Z przyjemnością przedstawiamy Wam zapis rozmowy z Wiktorem Tokarskim – doświadczonym coachem, mentorem oraz trenerem biznesu, który od wielu lat wspiera swoich klientów w rozwoju osobistym i zawodowym. Wiktor jest również założycielem naszego portalu, Coachowisko.pl, co czyni go nie tylko ekspertem w branży, ale także inicjatorem przestrzeni, która łączy coachów i osoby zainteresowane tą profesją. Jego autentyczne podejście do pracy z ludźmi, głęboka empatia oraz zdolność do dopasowania narzędzi coachingowych do potrzeb klienta, budują jego renomę jako wyjątkowego specjalisty.
Zdecydowaliśmy się na ten wywiad, ponieważ Wiktor nie tylko skutecznie pomaga swoim klientom osiągać cele, ale także wspiera młodych coachów w ich rozwoju zawodowym, pomagając im przełamywać wewnętrzne bariery i zdobywać pewność siebie w pracy. Jako trener biznesu ma unikalne spojrzenie na wyzwania związane z karierą i zarządzaniem, co czyni jego refleksje na temat coachingu szczególnie wartościowymi.
Zapraszamy do lektury wywiadu, w którym Wiktor Tokarski dzieli się swoimi przemyśleniami na temat roli coacha, pracy z klientami i przyszłości tej dziedziny, oraz opowiada o wartościach, które kierują jego podejściem do tej wyjątkowej profesji.
Redakcja Coachowisko.pl: Jak definiujesz coaching? Czym różni się od innych form wsparcia, takich jak mentoring czy terapia, a także bycie trenerem biznesu?
Wiktor Tokarski: Coaching to proces wspierania rozwoju, w którym coach pomaga klientowi w odkrywaniu jego własnego potencjału oraz w osiąganiu wyznaczonych celów. Kluczowe w coachingu jest to, że coach nie udziela rad ani nie podaje gotowych rozwiązań, ale poprzez odpowiednie pytania i techniki pomaga klientowi znaleźć własne odpowiedzi. To odróżnia coaching od mentoringu, gdzie mentor często dzieli się swoimi doświadczeniami i wiedzą, a także od terapii, która skupia się głównie na przeszłości i rozwiązywaniu problemów psychologicznych.
W Polsce istnieje spore zamieszanie związane z nazwą „coach”. Ludzie często mylą tę profesję z zawodem trenera biznesu, który zazwyczaj przekazuje konkretne narzędzia i umiejętności. Co więcej, niektórzy błędnie postrzegają coacha jako „mówcę motywacyjnego”, co jest zupełnie inną rolą. Coach nie daje gotowych rozwiązań ani nie prowadzi monologów mających na celu jedynie zmotywowanie odbiorcy. Coaching koncentruje się na głębszym wsparciu klienta w odnalezieniu własnej drogi, budowaniu samoświadomości i podejmowaniu decyzji na podstawie indywidualnych refleksji, a nie zewnętrznych sugestii czy inspiracji.
Redakcja: Jakie kwalifikacje powinien posiadać dobry coach? Jakie są najważniejsze cechy profesjonalnego coacha?
W.T.: Dobry coach powinien posiadać odpowiednie wykształcenie w zakresie coachingu, oparte na programach zatwierdzonych przez uznane organizacje, takie jak ICF (International Coach Federation), IC (Izba Coachingu) czy EMCC (European Mentoring and Coaching Council). W Polsce zawód coacha nie jest formalnie regulowany, co niestety prowadzi do sytuacji, w której wiele osób podaje się za coachów, mimo że nigdy nie ukończyli odpowiednich szkoleń. Takie osoby, które nazywam pseudocoachami, działają często bardzo nieprofesjonalnie i szkodzą całemu środowisku coachów, zniekształcając obraz tej profesji. Aby zostać profesjonalnym coachem, warto ukończyć kurs lub studia coachingu oparte na programach certyfikowanych przez ICF, IC lub EMCC.
Profesjonalny coach nie ogranicza się jedynie do znajomości narzędzi coachingowych – choć są one ważne, to kluczowe są empatia, otwartość na drugiego człowieka oraz wysoki poziom samoświadomości. Dobry coach potrafi nawiązać głęboką relację z klientem, wspiera jego rozwój w sposób indywidualny i autentyczny. Zdolność do aktywnego słuchania, cierpliwość oraz tworzenie bezpiecznej przestrzeni dla klienta są niezwykle istotne. Coach powinien także działać zgodnie z etyką zawodową, zachowując poufność i pełen szacunek dla procesu klienta.
Oprócz formalnych kwalifikacji, coach musi być zaangażowany w swój własny rozwój, nieustannie doskonaląc swoje umiejętności i osobisty wgląd, ponieważ coaching to dziedzina wymagająca stałego rozwoju, zarówno zawodowego, jak i osobistego.
Redakcja: Co przyciągnęło Cię do tej profesji i co sprawia, że praca coacha jest dla Ciebie satysfakcjonująca?
W.T.: Praca z ludźmi była zawsze czymś, co mnie pociągało. Lubię towarzyszyć im w ich rozwoju i wspierać w osiąganiu celów. Coaching daje mi tę możliwość na głębszym poziomie – pozwala mi uczestniczyć w procesach, które zmieniają życie ludzi na lepsze. Przyznaję, że jestem coachem egoistą – uwielbiam cieszyć się rezultatami moich Klientek i Klientów. Widzenie ich sukcesów, świadomość, że mogłem w tym procesie odegrać swoją rolę, daje mi ogromną satysfakcję. Największą radość sprawia mi obserwowanie zmian, które dokonują się w ludziach. Kiedy widzę, jak moi klienci nabierają odwagi, przełamują bariery i realizują swoje cele, czuję, że moja praca ma głęboki sens. To, że mogę być częścią ich transformacji, jest dla mnie największą nagrodą. Każda taka zmiana przypomina mi, dlaczego wybrałem ten zawód i dlaczego wciąż mnie fascynuje.
Redakcja: Jakie wyzwania najczęściej napotykasz podczas pracy z klientami? Jak radzisz sobie z trudnymi przypadkami?
W.T.: Jednym z dużych wyzwań, z jakimi często się spotykam, jest niezrozumienie, czym naprawdę jest coaching. Niestety, negatywny obraz tej profesji, utwierdzany przez pseudocoachów, którzy nie posiadają odpowiedniego wykształcenia i działają nieprofesjonalnie, sprawia, że klienci bywają uprzedzeni. Tacy nieprofesjonalni coachowie często pozostawiają po sobie ślad w postaci nieprzyjemnych doświadczeń, co utrudnia późniejsze budowanie zaufania do coachingu.
Pamiętam sytuację, gdy jako coach biznesowy rozpoczynałem współpracę z jedną z firm, w której od razu spotkałem się z ogromnym oporem. Ludzie byli przekonani, że coaching będzie polegał na zmuszaniu ich do robienia tego, na co nie mieli ochoty ani przestrzeni. Mieli negatywne doświadczenia z jakimś „coachem”, który zostawił w firmie mnóstwo złych skojarzeń związanych z coachingiem. To była trudna sytuacja, ale ja lubię wyzwania. Postanowiłem po prostu robić swoje – prawdziwy coaching. Byłem otwarty na ludzi, okazywałem życzliwość i empatię, wspierałem ich, nie narzucając żadnych rozwiązań.
Nie mówiłem im, że „wszystko leży w waszej głowie” albo „rozwój dokonuje się tylko poza strefą komfortu”, bo wiem, jak te frazy mogą być odbierane negatywnie. Skupiałem się na tym, by ich zrozumieć, i pomagałem im odkryć swoje własne odpowiedzi. Z czasem „kupili” mnie całego i nasza współpraca trwała przez wiele lat. Dziękowali mi nie tylko za pomoc, ale także za to, że odczarowałem dla nich coaching. Choć od tego czasu minęło już sporo czasu, z niektórymi osobami mam kontakt do dziś. Niektórzy już nie pracują w tej firmie, ale czasem proszą mnie o sesję coachingu biznesowego albo osobistego (life coachingu), co daje mi ogromną satysfakcję i dodaje skrzydeł.
W trudnych sytuacjach kluczowe jest okazywanie empatii, cierpliwość i zrozumienie potrzeb klientów. Ważne, by nie narzucać gotowych rozwiązań, ale wspierać w ich odkrywaniu, dając ludziom przestrzeń do rozwoju we własnym tempie.
Redakcja: Jakie są główne narzędzia i techniki, które stosujesz podczas sesji coachingowych?
W.T.: Muszę przyznać, że bardzo nie lubię tego pytania, ponieważ istotą coachingu nie jest skupianie się na narzędziach i technikach, ale na człowieku. W moim podejściu to klient jest w centrum, a narzędzia powinny jedynie wspierać proces, a nie go definiować. Uważam, że dobry coach powinien znać narzędzia i techniki, ale stosować je w taki sposób, aby klient nawet nie odczuwał, że przechodzi przez jakiś schemat. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich narzędzi, ale zasadniczo takie jest moje podejście.
Mimo to, w mojej pracy korzystam z kilku sprawdzonych metod. Jednym z nich jest model GROW czy SMART, które pomaga klientom wyznaczać cele, analizować rzeczywistość, szukać opcji i ostatecznie tworzyć plan działania. To narzędzie daje strukturę, ale wciąż pozostawia przestrzeń na indywidualne podejście.
Stosuję również aktywne słuchanie i zadawanie otwartych pytań, które uważam za kluczowe elementy każdego procesu coachingowego. Aktywne słuchanie pozwala mi na głębsze zrozumienie klienta, a otwarte pytania prowokują do refleksji, co prowadzi do odkrywania nowych perspektyw i pomysłów.
W mojej pracy korzystam także z elementów podejścia prowokatywnego, które muszę przyznać, niektórzy klienci uwielbiają. Jest to odważniejsze podejście, które wymaga dużej empatii i wyczucia, ale pozwala na wywołanie przełomowych momentów u klientów. Oprócz tego staram się wprowadzać sporo poczucia humoru, co sprawia, że proces jest bardziej ludzki i przystępny.
Często pracuję również z afirmacjami, które pomagają klientom wzmacniać ich pozytywne przekonania oraz budować pewność siebie. Afirmacje są skutecznym narzędziem do zmiany negatywnych wzorców myślowych na bardziej wspierające.
Innym ważnym aspektem jest praca nad wartościami i przekonaniami klienta. Zrozumienie, jakie wewnętrzne bariery mogą stać na drodze do sukcesu, jest kluczowe w procesie coachingu, ponieważ to często właśnie te przekonania powstrzymują ludzi przed osiągnięciem pełni swoich możliwości.
Dodatkowo korzystam z narzędzi i technik pochodzących z terapii poznawczo-behawioralnej trzeciej fali (CBT), które pomagają klientom radzić sobie z przekonaniami oraz emocjami, które mogą blokować ich rozwój.
Stosując różne narzędzia i techniki staram się, aby proces coachingowy był naturalny i spersonalizowany, nastawiony na człowieka. Narzędzia są tylko wsparciem, a nie celem samym w sobie.
Redakcja: W jaki sposób oceniasz postępy swoich klientów? Jak mierzysz skuteczność coachingu?
W.T.: Ocena postępów klienta to proces złożony i indywidualny, ponieważ każdy klient ma inne cele i porusza się w swoim tempie. Kluczowym wskaźnikiem jest to, jak klient sam ocenia swoje zmiany i jakie efekty zauważa w swoim życiu. Zawsze na początku procesu wspólnie ustalamy cele, a jednym ze sposobów monitorowania postępów są konkretne narzędzia samooceny.
Przykładem jest jeden z moich klientów, który od wielu miesięcy pracuje nad pewnością siebie w pracy zawodowej. Jednym z narzędzi, które stosujemy do mierzenia jego postępów, jest skalowanie. Gdy rozpoczynaliśmy coaching, zapytałem go, jak ocenia swoją pewność siebie na skali od 1 do 10, gdzie 1 oznacza zupełny brak pewności siebie, a 10 oznacza taką pewność siebie, która pozwala wykonywać pracę z radością i na luzie. Powiedział wtedy, że jego poziom wynosi 3. Zapytałem go, ile chciałby osiągnąć. Odpowiedział, że chciałby dojść do 10, ale jeśli osiągnie 8, będzie bardzo szczęśliwy. W tej chwili, po kilku miesiącach pracy, jego poziom pewności siebie jest bliski tej „ósemki”. To świetny przykład na to, jak mierzymy postępy, i jak klient sam widzi swoje zmiany.
Skuteczność coachingu mierzę również poprzez poziom samoświadomości klienta. Nawet jeśli niektóre cele wymagają więcej czasu, wzrost samoświadomości to kluczowy wskaźnik, że proces przebiega we właściwym kierunku. Pytam klientów, jakie zmiany zauważają w swoim codziennym życiu, w podejmowanych decyzjach, sposobie myślenia i działania. Często korzystam z narzędzi takich jak skale progresji, aby mierzyć te zmiany w konkretnych obszarach.
Dodatkowo obserwuję zmiany w zachowaniach klientów. Jeśli widzę, że podejmują działania, które wcześniej były dla nich trudne lub niemożliwe, wiem, że coaching przynosi realne efekty. Ostatecznie to klient decyduje, czy jego cele zostały osiągnięte, a kiedy wracają na kolejne sesje lub polecają coaching innym, traktuję to jako dowód skuteczności.
Redakcja: Jakie wyzwania stoją przed osobami, które dopiero zaczynają swoją przygodę z coachingiem?
W.T.: Jednym z największych wyzwań dla początkujących coachów jest pozyskiwanie klientów. Zbudowanie własnej bazy klientów wymaga czasu, cierpliwości oraz umiejętności marketingowych, których młodzi coachowie często jeszcze nie posiadają. Trzeba nauczyć się, jak skutecznie promować swoje usługi, budować zaufanie i nawiązywać relacje, co może być szczególnie trudne na początku, gdy brak jeszcze doświadczenia i silnej marki osobistej.
Drugim poważnym wyzwaniem, które obserwuję u wielu młodych i utalentowanych coachów, jest syndrom oszusta. Nawet po ukończeniu renomowanych szkół coachingu często czują, że są niewystarczająco przygotowani do rozpoczęcia pracy. Obserwuję, jak niektórzy idą z jednego szkolenia na kolejne, wciąż wierząc, że muszą nauczyć się więcej, zanim zaczną praktykować. Z jednej strony to dobrze, że dbają o podnoszenie swoich kompetencji, ale z drugiej – ta chęć bycia idealnie przygotowanym coachem często nie pozwala im na start. Gdy jako mentor początkujących coachów spotykam się z taką sytuacją, zabraniam im (mentor może sobie na to pozwolić; coach nie!) robić kolejne szkolenia coachingowe dopóki nie zaczną świadczyć usług coachingowych i nie zarobią na to. Prawie wszyscy podejmują to wyzwanie – mimo lęku, wchodzą w praktykę. Boją się, ale zaczynają działać, i właśnie to przełamanie jest kluczowe.
Trzecim wyzwaniem, które widzę u niektórych młodych coachów, jest brak pokory i cierpliwości. Często po ukończeniu kursu z coachingu chcą od razu zarabiać tyle, co doświadczeni coachowie z wieloletnią praktyką. Zdarza się, że oczekują szybkich sukcesów i wysokich zarobków, zapominając, że budowanie kariery w coachingu wymaga czasu, a stawki rosną wraz z doświadczeniem i osiągnięciami. Taki brak cierpliwości często prowadzi do frustracji i zniechęcenia, gdy oczekiwania nie zostają spełnione.
Podsumowując, kluczowymi wyzwaniami są: pozyskiwanie klientów, pokonywanie wewnętrznych blokad wynikających z syndromu oszusta oraz brak cierpliwości w budowaniu kariery. Ważne jest, aby początkujący coachowie nie skupiali się wyłącznie na perfekcjonizmie i szybkich zarobkach, ale byli gotowi cierpliwie zdobywać doświadczenie, rozwijać swoje umiejętności i budować zaufanie klientów.
Redakcja: Jakie znaczenie ma superwizja w Twojej pracy jako coacha? Jak wpływa ona na jakość Twojej pracy?
W.T.: Superwizja jest czymś bardzo pożądanym i niezwykle wartościowym w pracy coacha. To przestrzeń, w której coach może przyjrzeć się swoim wyzwaniom zawodowym, omówić trudne przypadki i uzyskać wsparcie od bardziej doświadczonych kolegów lub koleżanek. Dzięki superwizji możemy rozwijać swoje umiejętności, utrzymać wysoki standard pracy i mieć pewność, że działamy zgodnie z etyką zawodową.
Moje podejście do konieczności podejmowania superwizji jest jednak nieco niestandardowe. Uważam, że coach powinien korzystać albo z superwizji, albo z terapii własnej. Superwizja jest doskonałym narzędziem do refleksji nad swoją praktyką, ale jeśli coach jest w trakcie terapii własnej, może osiągnąć podobne korzyści. Terapia własna pozwala przyglądać się sobie, analizować swoje emocje, reakcje i procesy wewnętrzne, co ma ogromne znaczenie w pracy z klientami. To sprawia, że coach staje się bardziej świadomy tego, co dzieje się w nim samym, co z kolei wpływa na jego relacje z klientami.
Oczywiście, superwizja oferuje dodatkowe walory, które niekoniecznie są osiągalne w procesie terapii. W superwizji mamy możliwość bezpośredniego omówienia konkretnych przypadków związanych z klientami, co daje szansę na profesjonalną analizę podejmowanych działań. Superwizor może zaoferować nowe perspektywy, pomóc w rozwiązaniu dylematów etycznych oraz wskazać obszary, w których można się rozwijać. Superwizja również wspiera rozwój zawodowy coacha poprzez wzmacnianie umiejętności analizy i refleksji nad swoją pracą. Obie te formy wsparcia są niezwykle ważne i każda z nich pomaga coachowi w samorozwoju oraz podnoszeniu jakości swojej pracy.
Redakcja: Jakie są Twoje spostrzeżenia na temat przyszłości coachingu? W jakim kierunku zmierza ta dziedzina? Czy AI zastąpi coachów?
W.T.: Coaching ma przed sobą świetlaną przyszłość, ponieważ coraz więcej osób poszukuje wsparcia w rozwoju osobistym i zawodowym. Świat staje się coraz bardziej wymagający, a ludzie zdają sobie sprawę, że potrzebują kogoś, kto pomoże im lepiej zrozumieć siebie, wyznaczyć cele i przejść przez proces zmiany. Coaching spełnia tę rolę idealnie, ponieważ pozwala na głęboką refleksję i skuteczne działanie.
Jeśli chodzi o sztuczną inteligencję (AI), nie wyobrażam sobie sytuacji, w której AI mogłaby zastąpić coachów. AI z pewnością może zadawać świetne pytania coachingowe, stosować narzędzia coachingowe, a nawet analizować dane. Jednak to, co czyni coaching wyjątkowym, to empatia, okazywanie emocji i tworzenie autentycznej relacji z klientem – a tego AI po prostu nie potrafi. Relacja coach-klient opiera się na głębokim zrozumieniu i wsparciu, które wychodzi daleko poza techniczne umiejętności.
W pracy coacha bardzo ważna jest umiejętność odczuwania i reagowania na emocje klienta, a także zdolność do budowania zaufania i poczucia bezpieczeństwa. AI może być wsparciem – narzędziem, które pomaga w organizacji procesu, ale nie jest w stanie zastąpić tego, co najważniejsze: ludzkiego elementu. To, jak coach potrafi dostroić się do klienta, rozumieć jego emocje i odpowiednio na nie reagować, jest kluczowe dla sukcesu coachingu.
Dlatego wierzę, że AI może wspierać coachów w ich pracy, ale nie zastąpi ich. Technologia nie jest w stanie dostarczyć tego, co najważniejsze w procesie coachingowym – autentycznego, ludzkiego zrozumienia i emocjonalnego wsparcia, które są fundamentalne w tej profesji.
Redakcja: Jaką rolę odgrywa etyka w pracy coacha i jakie są Twoje podejście do dylematów etycznych?
W.T.: Etyka odgrywa kluczową rolę w pracy coacha. Coaching to zawód oparty na zaufaniu, a to oznacza, że coach musi działać w sposób odpowiedzialny, uczciwy i zgodny z określonymi standardami etycznymi. Etyka w coachingu jest niezbędna, aby zapewnić klientowi bezpieczeństwo, poufność i pełen szacunek wobec jego procesu rozwojowego.
W mojej pracy zawsze kieruję się dobrem klienta. To oznacza, że na pierwszym miejscu stawiam jego interesy, a nie swoje cele czy przekonania. Poufność jest jednym z najważniejszych elementów – klient musi mieć pewność, że wszystko, co mówi, pozostaje między nami. Bez tego nie ma mowy o zaufaniu, które jest fundamentem relacji coach-klient.
Jeśli chodzi o dylematy etyczne, podejmuję je bardzo poważnie. Niedawno miałem sytuację, kiedy mój klient coachingowy stwierdził, że kupi u mnie kilka sesji dla swojej byłej partnerki, ponieważ uważał, że ona bardzo potrzebuje wsparcia i że ja będę najodpowiedniejszą osobą do jej prowadzenia. Nie zgodziłem się. Z punktu widzenia etyki taka relacja mogłaby być trudna i narażona na konflikt interesów. Coaching wymaga pełnej neutralności, a moja wcześniejsza współpraca z tym klientem mogłaby wpłynąć na dynamikę pracy z jego byłą partnerką. Zdecydowałem, że najważniejsze jest, aby każdy klient miał przestrzeń do rozwoju w neutralnym, wolnym od emocji i uprzedzeń środowisku.
W coachingu zdarzają się sytuacje, w których może pojawić się konflikt interesów lub konieczność stawiania granic. Na przykład, gdy klient oczekuje, że coach będzie za niego podejmować decyzje, albo gdy pojawia się presja ze strony pracodawcy, aby raportować szczegóły sesji coachingowych. W takich momentach kluczowe jest, aby coach miał jasność co do swoich zasad etycznych i był gotów postępować zgodnie z nimi, nawet jeśli oznacza to konieczność podjęcia trudnych decyzji.
Moje podejście jest takie, że uczciwość, szacunek i transparentność zawsze muszą być na pierwszym miejscu. Jeśli napotykam dylemat etyczny, zawsze staram się działać zgodnie z kodeksem etyki organizacji coachingowych, takich jak ICF. Ważne jest, aby coach potrafił rozpoznać swoje granice i być gotowym do odmowy, jeśli coś stoi w sprzeczności z jego zasadami etycznymi.
Etyka w coachingu to nie tylko kwestia przestrzegania zasad, ale przede wszystkim odpowiedzialności za dobro klienta i profesjonalne podejście do pracy. Dylematy etyczne są nieuniknione, ale kluczowe jest, aby coach zawsze działał w sposób przejrzysty, odpowiedzialny i zgodny z najwyższymi standardami zawodowymi.
Redakcja: Wiktorze, dziękujemy Ci za podzielenie się wiedzą na temat coachingu i Twoim doświadczeniem. Życzymy wielu wymagających Klientów i Klientek, a także ogromu satysfakcji z coachingowej pracy z nimi.